Każdy projekt zaczyna się od nieuporządkowanej mieszaniny rzeczy:
przyzwyczajeń, lęków, dziecięcych wspomnień, sprzętów z poprzedniego mieszkania, marzeń z Pinteresta i codziennych rytuałów, których czasem sami nie zauważamy.
Rozmowa, którą prowadzimy z klientami na początku, nie dotyczy kolorów ścian.
Dotyczy tego, jak wyglądają ich dni. Gdzie kładzie się klucze. Kto pierwszy wstaje. Ile czasu spędzacie razem, a ile osobno. Jakie macie plany jako rodzina - za rok, za dwa, za dziesięć.
Część z naszych Klientów oczekuje potomstwa, inni oczekują aż ich potomstwo wreszcie wyjedzie na studia. Jeszcze inni tworzą szczęśliwe pary bez planów na powiększanie rodziny. Za każdym razem coś innego.
To z tych pozornie różnych i niepoukładanych rzeczy, wspomnień i planów rodzi się projekt – nie gotowy produkt, tylko koncepcja, która musi w sobie pomieścić funkcję, estetykę, rytm życia i przyszłość.
Od tej koncepcji zaczyna się wszystko, ale ona sama nie wystarczy.
Trzeba ją rozebrać na części pierwsze – przełożyć na rysunki, schematy, światło, instalacje, strefy, detale.
I w tym momencie każdy kolejny wybór zaczyna wpływać na następny.
To efekt kuli śnieżnej, z którym trzeba się zaprzyjaźnić.
Potem przychodzi czas na dokumentację – i to już nie jest „estetyczna część” pracy.
Tworzymy dziesiątki rysunków technicznych: dla elektryków, dla stolarzy, dla wykonawców instalacji, dla płytkarzy, oświetleniowców i innych specjalistów.
Równolegle powstają zestawienia, tabele, specyfikacje, opisy, numeracje, ilości i warianty.
Nie dlatego, że lubimy Excela (bo prawda jest taka, że nie lubimy!)
Tylko dlatego, że ten projekt ma się zmaterializować – w konkretnym miejscu, w określonym czasie, z pomocą ludzi, którzy nie uczestniczyli w żadnej z wcześniejszych rozmów.
I wszystko muszą wiedzieć. A dokładniej - powinni wiedzieć wszystko co dla nich konieczne.
Z czasem zaczynasz też myśleć inaczej.
Nie tylko o tym, jak coś wygląda, ale jak działa, psuje się, starzeje, wymaga dostępu, serwisu, miejsca na oddech.
Myślisz o tym, że rozdzielnia elektryczna musi być dostępna, że do routera trzeba się czasem dostać, że syfon trzeba opróżnić, a domu oprócz ubrań w szafach są również ubrania do wyprania i je trzeba gdzieś schować. Ale jak się je schowa - to potem trzeba je wygodnie wyciągnąć i się nimi równie wygodnie zająć.
Myślisz o tym, że materiały mają swoje ograniczenia: maksymalne wymiary, minimalne grubości, reakcję na światło, problemy z obróbką. Że urządzenia trzeba serwisować, że światło ma temperaturę barwową i że warto, żeby ta sama panowała w całym wnętrzu.
Myślisz o tym, czy da się wnieść pianino. Czy duża płytka pod prysznic -czy ona na pewno zmieści się na klatce schodowej? A jeśli nie – czy da się to zrobić dźwigiem?
To nie są niuanse. To są rzeczy, które decydują, czy projekt będzie możliwy do zrealizowania.