Serio... 6 miesięcy? Co Wy tam tyle rysujecie?

To pytanie słyszeliśmy tyle razy, że moglibyśmy spokojnie wyhaftować je na firmowym ręczniku (gdybyśmy tylko mieli firmowe ręczniki). I szczerze? Rozumiemy pierwszą reakcję. Sześć miesięcy to naprawdę sporo czasu – w tym czasie można nauczyć się całkiem solidnych podstaw francuskiego, napisać dużą część doktoratu albo nie raz i nie dwa objechać Europę dowolnym środkiem lokomocji. A my w tym czasie „projektujemy wnętrze”.

we.make
calender-image
September 4, 2025
clock-image
3 minuty
Blog Hero  Image

Na pierwszy rzut oka brzmi to jak przesada. „Projekt wnętrza przez pół roku? Przecież to tylko narysowanie kilku pokoi”. Ale to jest właśnie największe nieporozumienie. To, co robimy, to nie tworzenie obrazków do powieszenia w ramce. To proces, w którym każdego dnia trzeba podjąć dziesiątki decyzji – czasem przez nas, czasem przez Ciebie – ale zawsze takich, które będą miały realne konsekwencje w codziennym życiu przez następne lata.

Na początku jest chaos. Każdy projekt zaczyna się od burzy pomysłów: Twoich potrzeb i przyzwyczajeń, ulubionych kolorów, tego, co działało w poprzednim mieszkaniu i co absolutnie nie wchodzi w grę. Do tego dochodzą ograniczenia techniczne, teściowie z opiniami, psy, które trzeba gdzieś pomieścić, a czasem nawet gniazdka USB w kanapie. Z tego wszystkiego powstaje nie gotowe wnętrze, ale koncepcja – coś, co dopiero trzeba rozebrać na części pierwsze.

Blog Image

Kiedy mamy koncepcję, zaczyna się żmudna praca. To nie jest „projekt w moodboardach” ani kilka ładnych wizualizacji na Instagram. To dziesiątki rysunków technicznych, które opisują każdą ścianę, każdy kontakt, każdy detal w zabudowie. Projekt, który powstaje, to narzędzie, z którego później korzystają wykonawcy. A oni potrzebują konkretów, bo jeśli czegoś zabraknie lub coś zostanie źle opisane – błąd widać już na budowie i wtedy kosztuje znacznie więcej niż korekta na papierze.

I w tym czasie dzieje się jeszcze mnóstwo innych rzeczy. Czekamy na Twoje odpowiedzi, umawiamy się na spotkania, wybieramy materiały, dyskutujemy o zmianach. Ty czasem zmieniasz zdanie, my czasem proponujemy inne rozwiązanie, stolarz mówi, że pewnych rzeczy nie da się wykonać dokładnie tak, jak sobie wyobrażałeś. Wracamy wtedy do komputerów, poprawiamy, konsultujemy i znowu układamy wszystko od nowa.

To nie jest tylko czas rysowania. To jest czas myślenia i podejmowania decyzji, które zostaną z Tobą na lata.

Nie robimy gotowców, które można wyjąć z szuflady i przykleić do każdego mieszkania. Każdy projekt jest unikalny i powstaje w realnym życiu, gdzie sprawy rzadko układają się liniowo. Dlatego sześć miesięcy nie jest czasem na tworzenie wizualizacji, tylko na przechodzenie przez setki decyzji, które muszą zostać podjęte w odpowiednim momencie.

Projekt to nie tylko kreacja i estetyka. To także rozwiązywanie problemów technicznych, budżetowych i organizacyjnych, które decydują o tym, czy Twoje mieszkanie będzie funkcjonowało przez następne dziesięć lat. Wbrew pozorom, to nie wybór odcienia kuchni jest największym wyzwaniem – dużo poważniejsze są decyzje o instalacjach, stolarce, logistyce dostaw i dopasowaniu każdego elementu do reszty układanki.

Blog Image

Dlatego nie spieszymy się. Nie dlatego, że jesteśmy powolni, ale dlatego, że tego procesu nie da się przyspieszyć bez utraty jakości i bez narażania Cię na chaos podczas realizacji. Ty sam też nie jesteś gotowy podjąć wszystkich tych decyzji w dwa tygodnie – i dobrze. Bo to są decyzje, które będą Cię otaczać codziennie przez następne lata.

Projektowanie trwa pół roku, bo w tym czasie nie tylko rysujemy, ale przede wszystkim myślimy, analizujemy, sprawdzamy i przygotowujemy projekt tak, żeby był gotowy do wdrożenia w realnym świecie.